Fotografia Ślubna w Hobbitonie

Początki

Alojzy odkąd pamiętał był najniższym Hobbitem w stadzie, nie to jednak było tamtego dnia jego największym zmartwieniem. Zawsze czuł się gorszy, w sposób charakterystyczny dla dzieci pełnych talentu, lecz niespełniających oczekiwań rodziców.

Na krótką chwilę jego palce zamieniały w złoto wszystko czego się dotknął, jednak bardzo szybko do głosu dochodziło lenistwo i słabość charakteru. Alojzy niczym nie potrafił zajmować się dłużej niż kilka minut, po upływie których znudzony zmieniał obiekt zainteresowań.

Fotografia ślubna miała się świetnie, mijały lata, a nasz bohater dopisywał w księdze swego życia kolejne, pełne rozczarowania rozdziały.

Fotografia Ślubna

W Hobbitonie tamtych lat największym powodzeniem cieszyły się śluby zawierane wśród dzieci środkowego kręgu. Jedną z najważniejszych wówczas rodzin, do której przynależał też Alojzy był ród Hopkinsów z Poznania.

Lata mijały, a kolejni wspaniali przedstawiciele rodziny dołączali do społeczności, rozwijali ją i odchodzili w zapomnienie. Byli wśród nich bohaterowie kolejnych wojen, naukowcy, poeci i malarze, ale od niepamiętnych czasów największą estymą cieszyli się fotografowie.

Każdy kolejny Hopkins przymierzany był do roli Głównego Fotografa, a Fotografia Ślubna była na ustach wszystkich, jako zawód wymagający największych talentów i największej pracy, zawód legendarnych bohaterów. Magowie i wiedźmy, naukowcy i wojownicy, marketerzy i przywódcy, wszyscy w każdą sobotę składali hołd Głównemu Fotografowi Franciszkowi i jego radzie Fotografów.

Alojzy nigdy nie przejawiał większego niż minimalne zainteresowania aparatem. Nie czuł się dobrze wśród zdjęć zajmujących większość powierzchni ścian Rady Miasta, nudziły go też lekcje fotografii, nic jednak nie było mu mniej miłe niż pełne rozczarowania spojrzenia członków rady.